Pierwszy duży koncert da jednak Rykarda Parasol. Popularna w naszym kraju amerykańska artystka, w której żyłach płynie także polska krew, uprawia muzykę na tyle mroczną i tajemniczą, że media okrzyknęły ją „Nickiem Cave’em w spódnicy”. 

Rykarda Parasol występuje w Polsce dość często, ale ten koncert zapowiada się jednak specjalnie. Razem z nią na scenie staną bowiem dwie wschodzące gwiazdy polskiego pop-rocka: Misia Furtak (z grupy très.b) i laureatka tegorocznych Fryderyków Mela Koteluk. 

W poniedziałek po raz drugi na festiwal zjedzie Mike Patton. Tym razem wszechstronny wokalista (gwiazdorem rocka został dzięki Faith No More, współpracował z tak różnymi artystami, jak John Zorn, Björk, The Young Gods, Fennesz czy Burt Bacharach; równie dobrze czuje się w jazzie, klasyce, elektronice, industrialu, rapie i muzyce pop) nie zagra jednak włoskich przebojów sprzed lat, jak na Wyspie Słodowej w 2010 roku. Zaprezentuje jeden z ciekawszych swoich zespołów: supergrupę Tomahawk. Ich nowy album „Oddfellows” świadczy, że warto było czekać sześć lat na powrót Pattona i spółki. 

Równie wszechstronną wokalistką jest Diamanda Galás. Wprawdzie nigdy nie osiągnęła popularności Pattona, ale geniusz, z jakim operuje swoim trzyipółoktawowym głosem, robi niezapomniane wrażenie. Każdy jej koncert to mistyczne misterium, podczas którego mroczna królowa sprawuje niepodzielną kontrolę nad rządem dusz fanów. Śpiewaczka operowa z wirtuozerią grająca na fortepianie od ponad trzech dekad łączy klasykę jazzu i bluesa z awangardą i performance. Nagrywała choćby z Johnem Paulem Jonesem (Led Zeppelin), Alanem Wilderem (Depeche Mode) i duetem Erasure. 

Do fanów jej twórczości należy wizytujący nas gwiazdor – Mike Patton. 

Marcin Babko