Twórcy z charakterem.
Schron Piotra Dumały Inspirując się Dostojewskim i Kafką, wybitny artysta filmu animowanego otwiera przed nami swój wewnętrzny kosmos. Tam, gdzie do ulicy Towarowej dochodzi Wolska, jest pusty, od wojny niezabudowany plac. Pośrodku został jeden martwy dom – przedwojenna szara kamienica przeznaczona do rozbiórki, z bramą i podwórzem, ze ślepymi, wąskimi oknami, od których odchodzą smugi, jak po płaczu. Podwórze teraz jest otwarte, ukazuje swoje wnętrze jak dekoracja na obrotowej scenie. To dom dzieciństwa Piotra Dumały – filmowca, rysownika, pisarza, najwybitniejszego dziś twórcy polskiej animacji. W tym domu dzieje się większość jego filmów. Tymi schodami wspina się do mieszkania staruchy Raskolnikow w „Zbrodni i karze”. Tu bohater „Kafki” spotyka Friedę, a w drzwiach stają nieproszeni goście, których się obawia. Tu mieszka karaluch, który obserwuje go siedząc w dziurce od klucza. Filmy, rysunki, obrazy, opowiadania Dumały są surrealistycznym przetworzeniem. Podróżą po wewnętrznym kosmosie. Są jak schodzenie z latarką do piwnicy po węgiel. W makabrycznej burlesce „Nerwowe życie kosmosu” bohater, uciekający przed pościgiem, otwiera usta do krzyku, kamera dokonuje najazdu i w tym momencie wewnątrz płaskiej figurki otwiera się czeluść kosmosu. Lęk przestrzeni przenika się z pragnieniem sprostania nieznanemu, spojrzenia w głąb otchłani. Kosmos jest w nas. Jak w animowanej czołówce festiwalu w Gdyni autorstwa Dumały, gdzie wszystkie polskie filmy siedzą w piersi jednego faceta. Tak samo, mam wrażenie, wszystkie filmy Dumały siedzą w kamienicy przy ulicy Wolskiej. Ona jest jego kosmosem. Choć musiała być też więzieniem. W adaptacjach Dostojewskiego – „Łagodnej” oraz „Zbrodni i karze” – czuje się tę więzienną aurę. W tym ostatnim obrazie bohaterowi łatwiej jest w myślach zabić staruchę niż dotknąć palców obserwowanej z daleka dziewczyny w czerwonej sukience. Bohaterowie Dumały z trudem wydobywają się z niewoli samotności. Ale samotność bywa też ich podnietą i rozkoszą. Inny wymiar czasu Zawsze miałem wrażenie, że sam Dumała przebywa zarazem w dwóch różnych przestrzeniach i czasach. Kiedy go odwiedzałem w piwnicy, gdzie wykonywał rysunki do „Franza Kafki”, a później do filmowej „Zbrodni i kary”, mówił: „Popatrz, na zewnątrz wydarzenia pędzą z inną prędkością: ktoś się ożenił, rozwiódł, urodziły się dzieci, wybuchła i skończyła się wojna, zmieniają się prezydenci. A ja jestem dopiero w szesnastej minucie. Ale wbrew pozorom wszystko to jest w filmie, bo przecież żyłem w jednym i drugim czasie”. Dużo jeździ, prowadzi warsztaty, uczestniczy w festiwalach. Wszędzie ma uczniów, znajomych, widzów. Ma żonę i dziecko. A jakby nie wychodził ze swojej pracowni. Jak mówił Białoszewski: „nosi z sobą swoje własne miejsce”. Siedzi w schronie. Nie przestaje drążyć wewnętrznego korytarza.
|
Moje NH
Strona archiwalna 13. edycji (2013 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec 2013
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
|