English
Varia

Marina Abramović: artystka obecna reż. M. Akers, J. DupreMarina Abramović: artystka obecna reż. M. Akers, J. Dupre
Ciekawostki z przestrzeni NH
05 październikaa 2012
Polscy krytycy o filmie "Marina Abramović: artystka obecna"

W piątek, 5 października na ekrany polskich kin wchodzi film Marina Abramović: artystka obecna (reż. Matthew Akers, Jeff Dupre, USA 2012), którego dystrybutorem jest Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. Oto komentarze polskich krytyków:

„Moment, w którym umęczony wzrok Mariny spotyka się ze spojrzeniem Ulaya, jej byłego już partnera, należy do najmocniejszych w całym filmie. „Performance to stan umysłu" - definiuje artystka swoją aktywność. W tej scenie prócz fizycznego ekstremizmu widać jak na dłoni ogromne koszta psychiczne uprawianej przez Abramović artystycznej działalności. Jej siła oddziaływania jest jednak tak wielka, że mamy pewność, iż artystka poświęca się nie tylko dla abstrakcyjnie rozumianej sztuki, ale w jakiś sposób ofiarowuje się nam wszystkim.”

Anita Piotrowska, „Tygodnik Powszechny”

„Niewielu będzie takich, którzy nie zapłaczą podczas seansu tego filmu. Reżyserowi Matthew Ackersowi udało się przenieść na ekran doświadczenie uczestników performensu w Museum of Modem Art w Nowym Jorku. Emocje budzone przez sztukę w iście hollywoodzkim stylu: wielka sala galerii niczym plan filmowy, wytyczony taśmą obszar gry, potężne reflektory, uwaga kamer i aparatów skupiona w jednym punkcie. Na środku stół i dwa krzesła, na jednym w długiej czerwonej sukni posągowo piękna, charyzmatyczna Marina Abramović. Widzowie mogli zapisywać się i siadać naprzeciw, patrząc jej w oczy. Tuż za ich plecami - przestrzeń wystawy, wielowątkowej, szkatułkowej, z rozmachem prezentującej dorobek serbskiej legendy awangardy: zapisy wideo z jej występów i per-formensy, zrekonstruowane i wykonywane przez młodych aktorów bez przerwy na żywo. Lecz najważniejsza była ona - artystka obecna.”

Adriana Prodeus, „Kino”

„MoMA pokazywane jest tutaj jak katedra, dom modlitwy i Watykan wszystkich pomniejszych kościołów sztuki, a Marina Abramović w białej szacie, zasiadająca do stołu, by spotkać się z widzami, obdarzając ich spojrzeniem swych migdałowych, wschodnioeuropejskich oczu udziela im swoistej komunii. Ludzie stoją w kolejce, śpią na chodniku, by się do niej dostać. Kult jednostki. Marina jest w tym filmie nie tylko papieżem performance'u, ale odwrotnością Josipa Broza-Tito - też w końcu znalazła się na sztandarze, tylko innej ideologii, apolitycznej sztuki. Ale to przecież nieprawda, chciałoby się krzyczeć, Abramović nigdy nie była apolityczna, ona urodziła się z polityki, polityka była jej żywiołem. Po co w latach 70. wycinała sobie na brzuchu gwiazdę? Po co w 1997 r. na Biennale w Wenecji obierała z mięsa zwierzęce kości? Po to, by dostać się do MoMA? Nie, to zawsze był protest, najpierw przeciw aneksji ciała przez władzę, potem przeciw rzeziom w byłej Jugosławii.”

Dorota Jarecka, „Gazeta Wyborcza”

„Obsesją Mariny Abramović, światowej sławy artystki body artu i performance'u, jest badanie granic świadomości własnego ciała. Poprzez zadawanie sobie bólu, podpalanie, duszenie, biczowanie, samookaleczenie lub też prowokowanie do sadystycznych zachowań uczestników organizowanych przez nią happeningów, Abramović stara się zakwestionować tradycyjną relację z publicznością. Radykalizm jej działania budzi sprzeciw, opór, jednocześnie przyciąga i fascynuje. Od blisko pół wieku trwają dyskusje, czy warto nazywać to sztuką, czy raczej mamy do czynienia z bezwstydnym, obłąkańczym ekshibicjonizmem. Dokument Matthew Akersa poświęcony pochodzącej z byłej Jugosławii, dziś 66-letniej artystce i celebrytce, nie unika stawiania kłopotliwych pytań, pozwala poznać budzącą kontrowersje postać bliżej, również jako osobę prywatną, ciężko doświadczoną. Towarzyszymy jej w trakcie słynnej akcji w nowojorskim muzeum sztuki nowoczesnej, gdzie miała niedawno swoją retrospektywę. Przez trzy miesiące, codziennie, przez siedem godzin siadała nieruchomo na krzesełku, przyjmując w milczeniu tych, którzy mieli odwagę spojrzeć jej w oczy. Tym przedziwnym aktem duchowej komunii ze swoimi widzami Abramović po raz kolejny udowodniła, że jej dzieło wymyka się wszelkim definicjom, a jej eksperymenty pełnią funkcję spektakli, spowiedzi, szarlatanerii, grupowej psychoterapii jednocześnie. Można ich nie akceptować, po obejrzeniu filmu jednak będzie się lepiej rozumiało, po co i w imię czego to robi.”

Janusz Wróblewski, “Polityka”

"Pełnometrażowy dokument debiutanta Matthiew Akersa o Abra-mović to także swego rodzaju melodramat. Przez dwanaście lat dzieliła życie z niemieckim performerem Ulayem. Abramović podkreśla, że Ulay był dla niej kimś więcej niż figurą męża, kochanka, przyjaciela - bliźniakiem duchowym i modelem artystycznym. Wspólnie testowali możliwości body artu. Już ich pierwszy wspólny performance, „Relation Work", był zapisem podwójności męskiego i kobiecego pierwiastka, który może stać się tekstem transgresyw-nym lub obojnaczym. W projekcie „Night Sea Crossing" Ulay i Marina siedzą, milcząc, przy wspólnym stole. W pierwszej odsłonie przez siedem godzin, następnie - trzy dni, w końcu - dwa tygodnie. Tresura zamierającego ruchu, słowa oraz, w ich przypadku, zamierającej miłości."

Łukasz Maciejewski, "Dziennik Gazeta Prawna"

„Rok 1997, jestem po raz pierwszy na Biennale Sztuki w Wenecji. Wita mnie krwawy rytuał: Abramović w białej koszuli odziera z mięsa zwały zwierzęcych szczątków, krew tryska, ona nuci partyzanckie pieśni z jej kraju. Było w tej scenie coś dzikiego, ale też prawdziwego, nieudawanego. Potem za każdym razem, gdy dane mi było spotkać Marinę na żywo czy – znacznie częściej – na filmie lub zdjęciach, przeżywałam podobne emocje. I zawsze miałam pewność, że ta artystka nie kłamie ani nie kłania się rynkowi sztuki. Zresztą jej nonkonformistyczne podejście widać też w filmie Akersa. Toteż nie dziwię się, że na plakacie anonsującym jej pokaz w MoMA ktoś wypisał słowo „czarownica". Ona rzeczywiście jest odszczepieńcem na tle układnej i komercyjnej sztuki. Abramović uczy bólu, podczas gdy inni twórcy usiłują go zneutralizować.”

Monika Małkowska, „Rzeczpospolita”

„W jednej ze scen filmu Matthew Akersa obecna na planie artystka mówi, że kiedy po 40 latach podejrzeń o chorobę psychiczną nareszcie zostajesz powszechnie doceniona, to ten stan wywołuje u ciebie przede wszystkim zaskoczenie. Nareszcie ktoś traktuje poważnie twoją pracę. (…) Rezygnacja z „alternatywy" wiąże się dla Abramović z uczynieniem z performance'u regularnej formy sztuki, która wykorzystywałaby również masowe kanały dystrybucji. Sława i popularność to dla artystki efekty uboczne umasowienia, które w filmie Akersa przekładają się m.in. na zabawne epizody z pretensjonalnym Jamesem Franco, który w przestrzeni galeryjnej zostaje pozbawiony statusu gwiazdy.
Marina Abramović: artystka obecna Akersa to filmowy dokument drastycznie wykorzystujący biografię uznanej artystki - oczywiście za jej zgodą - w celu kreacji melodramatyczno-sensacyjnej fabuły.”

Joanna Ostrowska, “Film”

Moje NH
Strona archiwalna 13. edycji (2013 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2013
PWŚCPSN
151617 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Klub Festiwalowy Arsenał
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›