poprzedni | lista | następny |
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie", nr 6
22 lipca 2013
Meksykańskie święto zmarłych
Enrique Rivero, po mocnym debiucie w postaci „Parque vía”, powraca w dużo bardziej kontemplacyjnym nastroju.
W „Nigdy nie umrzeć” meksykański reżyser stawia na naturalistyczną obserwację codziennego życia, do którego niepostrzeżenie wkrada się pierwiastek transcendentny. Film rozgrywa się w Xochimilco, niezwykle malowniczej dzielnicy miasta Meksyk, gdzie wciąż dominuje transport wodny i dawne ludowe tradycje. Już w pierwszym ujęciu kamera zostaje usytuowana na charakterystycznej dla tego regionu tratwie, towarzysząc Chayo w podróży do domu. Główna bohaterka wraca w rodzinne strony, żeby zaopiekować się schorowaną matką, zbliżającą się do setnej rocznicy urodzin. Podczas swojego pobytu Chayo pomaga staruszce w prozaicznych czynnościach i stopniowo przyzwyczaja się do wiejskiego trybu egzystencji oraz odmiennego sposobu doświadczania czasu. Tylko nocami niepokoją ją kolejne senne koszmary, wypełnione symboliką śmierci. Enrique Rivero przedstawia swoją minimalistyczną opowieść z pewnego dystansu – swobodnie powiązane epizody nieśpiesznie układają się w całość, a ich pełnoprawnymi bohaterami są nie tylko ludzie, lecz także otaczający ich krajobraz, natura i wszechobecna woda. Reżyser i autorzy zdjęć (Gerardo Barroso oraz Arnau Valls Colomer) niezwykle starannie zainscenizowali niemal każdą scenę. W szczególności upodobali sobie powolne jazdy kamery zamocowanej na pokładzie łódki oraz majestatyczne ujęcia wschodów i zachodów słońca, które mogłyby rywalizować z kompozycjami Carlosa Reygadasa w „Cichym świetle”. Metaforyka filmu zawiera się w warstwie obrazu – słowa są tutaj jedynie ozdobnikiem i uzupełnieniem. Oszczędne dialogi służą jednak za źródło subtelnego humoru, tak jak w scenie, w której matka Chayo beznamiętnie wylicza, gdzie zakopała pępowiny wszystkich swoich dzieci. Niedostatek dialogów, ledwie naszkicowana fabuła i problematyka dotycząca codziennego przenikania się życia ze śmiercią wskazują, że to film trudny, lecz reżyser łączy je z dużą lekkością. W rezultacie „Nigdy nie umrzeć” jest dziełem zaskakująco przystępnym – naturalne piękno obrazów daje mu siłę, a wrażliwe spojrzenie na bohaterów przełamuje emocjonalną powściągliwość. Karol Kućmierz „Nigdy nie umrzeć” Dziś, godz. 16.15, Kino Nowe Horyzonty 9 Jutro, godz. 13.15, Kino Nowe Horyzonty 9
|
Moje NH
Strona archiwalna 13. edycji (2013 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec 2013
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
|