English
Walerian Borowczyk

Blanche reż. Walerian BorowczykBlanche reż. Walerian Borowczyk
Daniel Bird: Rekonstruując Borowczyka

Dla przypadkowego obserwatora może to brzmieć w najlepszym razie honorowo, w najgorszym pedantycznie. Komentatorowi filmowemu o skłonnościach semiotycznych mroczna forma, często jedyna, w której filmy te są dostępne, w żaden sposób nie zaciemnia „treści”. Nie zgadzam się pod każdym względem. W udostępnianie filmów w postaci, w jakiej zostały one zamierzone nie chodzi o zaspokajanie wielkich wymagań nadmiernie napuszonego reżysera filmowego. Nie jest to jakiś chwyt marketingowy, aby przekonać odczuwających brak gotówki miłośników kina do rezygnacji z VHS lub DVD na korzyść nowego wydania swojego ulubionego filmu „we wcześniej niewidzianej formie”. Chodzi tu raczej o coś znacznie głębszego. Doświadczenie chodzenia do kina jest, mimo wszystko, zmysłowe. Zmysłowe w sposób, w jaki światło i dźwięk wynagradzają nasze oczy i uszy. Dziś kwestie synestezji i kinestezji zajęły miejsce z tyłu często płytkiej retoryki politycznej i kanapowej psychoanalizy. W dobrych filmach chodzi jednak zarówno o czucie, jak i myślenie. Żeby „poczuć” film, konieczne jest, aby zarówno obraz jak i dźwięk były bez zarzutu. Powodem, dla którego Borowczyk jest drogi miłośnikom poważnych filmów i filmowcom jest to, iż był on sensualistą filmu. Nie odnoszę się przy tym do „erotycznych” treści z wielu jego późniejszych filmów od lat 70. XX w. Chociaż dziwne drewniane rzeźby dźwiękowe Borowczyka (które, jak się zdaje, skonstruował dla własnej rozrywki, w przeciwieństwie do konsumpcji publicznej) domagają się dotyku, zajmowania się oraz gry nimi i (w niektórych przypadkach) pieszczot...

Aby uzyskać pojęcie o co Borowczykowi naprawdę chodziło, konieczne jest zobaczenie jego filmu krótkometrażowego z 1967 roku, Diptyque. Jak sugeruje tytuł, Diptyque to film w dwóch częściach. Pierwsza połowa przedstawia starego rolnik przy pracy w polu. Druga część prezentuje żywy obraz roślin doniczkowych i kociąt podczas zabawy przy dźwiękach arii z Carmen Bizeta. Te dwie części wiąże fakt, iż są przeciwieństwami zarówno pod względem formy, jak i treści. Jedna z nich jest czarno-biała, druga w kolorze. Jeden wykorzystuje dźwięk bezpośredni, a druga nagrany. Jedna jest „dokumentalna”, druga jest, cóż, „czymś innym”. Diptyque przykłada się do rodzaju interpretacji strukturalizm, która była popularna w latach 60. XX w. i która utrzymuje się, w takiej czy innej formie, po dziś dzień. Jednak Borowczyk był bardziej inteligentny niż intelektualny, a jego prawdziwe zainteresowanie leżało w zwróceniu uwagi na zmysłowość obrazu: różne sposoby reprezentowania poprzez wykorzystanie różnych taśm filmowych (na przykład, w latach późniejszych wolał Fuji zamiast Eastmancolor), rozmiarów (często na przemian wykorzystywał 35mm i 16mm ze względów estetycznych, nie wspominając o mobilności i intymność), ziarnistości, ekspozycji dźwięku itp. Nigdzie nie jest to wyraźniejsze, niż w Rosalie, filmie krótkometrażowym Borowczyka z 1966 r. Tutaj, muzyka i efekty dźwiękowe zwracają uwagę swoją nieobecnością. Co więcej, obraz jest oświetlony za pomocą mocno odbitego światła, które spłaszcza obraz do tego stopnia, że staje się on zwiewny, ale jest również celowo prześwietlony. Jeśli Rosalie prezentuje mistrzostwo techniki, to nie to technika dla samej techniki. Rygor i delikatność obrazu Borowczyka jest niezbędna do tego, co jest rzekomo rozprawą przeciw pokojówce oskarżonej o dzieciobójstwo...

Odrodzenie zainteresowania pracą Borowczyka, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, rozpoczęło się w połowie lat 90. XX w. Tradycyjnie, późniejsze materiały Borowczyka były źle widziane przez krytyków intelektualistów. Jednak rosnąca wrażliwość na temat krzyżowania sztuki i eksploatacji uczyniła Borowczyka, jak Alain Robbe-Grillet, przedmiotem zainteresowania młodszej, bardziej modnej, mniej pruderyjnej publiczności. Jak na ironię, te same tytuły, za które Borowczyka krytycznie określano, powróciły najpierw na kasetach wideo, a później na DVD. Filmy krótkometrażowe, dzięki którym Borowczyk zasłynął nigdy nie zostały wydane. Dlaczego? Ponieważ są one uznane za „niekomercyjne”. Podobnie, taki kluczowy film, jak Blanche (transpozycja przez Borowczyka Mazepy Słowackiego do średniowiecznej Francji) nigdy nie pojawił się na DVD. Przez wiele lat wydawało się, że to przegrana sprawa, że filmy krótkometrażowe i wczesne materiały Borowczyka były, okrutnym zrządzeniem losu, skazane na zapomnienie, nie tylko w sensie krytycznym, ale również bardzo realnym i fizycznym...

Kiedy film jest fotografowany, negatyw wywoływany jest w laboratorium, gdzie następnie przechowuje się go (oczywiście za cenę). Aby celuloid nie gnił, konieczne jest, by materiały  przechowywano w odpowiednich warunkach. Nawet wtedy zdarzają się katastrofy. Archiwa są zalewane, a czasem zdarzają się nawet pożary. Negatyw dla Goto, l'ile d'amour, na przykład, uległ zniszczeniu w pożarze w latach 70. XX w. Ostatnio jednak, taśma filmowa została narażona na nowe zagrożenie: rewolucję cyfrową. Chociaż ostatnio doszło do gwałtownego wzrostu w wykorzystywaniu technologii cyfrowych, jedną z konsekwencji jest upadanie laboratoriów chemicznych na całym świecie. We Francji pierwsze laboratorium GTC zbankrutowało. Wszystkie klisze szybko przeniesiono do dwóch pozostałych francuskich laboratoriów: LTC i Eclair (LTC międzyczasie również zbankrutowało). Oryginalne materiały z francuskich filmów Borowczyka przechowywano zarówno w GTC, jak i LTC. Wdowa po Borowczyku, Ligia Borowczyk, postanowiła podarować materiały związane z filmami jej zmarłego męża Les Archives du Film, francuskiemu Archiwum Państwowemu w Bois d'Arcy, około godzinę jazdy samochodem z Paryża. Przynajmniej filmy były bezpieczne, nawet jeśli społeczeństwo nie mogło ich oglądać.

W zeszłym roku Roman Gutek zasugerował mi pomysł montażu retrospektywy filmów Borowczyka z okazji dziewięćdziesiątej rocznicy jego urodzin jako części edycji 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Zasugerowałem selektywny, a nie kompletny program, taki, który podkreśla filmy krótkometrażowe i wczesne filmy fabularne Borowczyka. Choć były one rozpowszechniane w Polsce w latach 60. XX w., są w większości nieznane dzisiejszym odbiorcom. Problemem było co zaprezentować na ekranie. W 2008 r. zmontowano w CSW Zamek Ujazdowski retrospektywę filmów Borowczyka wraz z wystawą. Gdy przyszło do francuskich filmów krótkometrażowych, zaprezentowano bootleg starej kasety VHS z Annecy. Blanche także pokazano z kasety VHS. Co zrozumiałe, Ligia Borowczyk zdystansowała się od retrospektywy. Chociaż robiłem, co w mojej mocy, aby pomóc w sprowadzeniu taśm podczas programu z 2008 r., sytuacja w tym zakresie pogorszyła nieco od czasów retrospektywy, którą zorganizowałem w Londynie w 2001 roku. Wiele z 35mm i 16mm taśm, które pokazywałem zostało wycofane, rozpadło się, lub uległo spaleniu.

Jeśli nietrwałość jest jednym motywem przewijającym się przez wszystkie filmy Borowczyka, rekonstrukcja jest innym. W Renaissance, zniszczone obiekty w zbombardowanym pokoju powoli odbudowują się (tylko po to, by ponownie ulec zniszczeniu w wiecznej pętli). Dlatego jest całkowicie stosowne, że filmy Borowczyka przechodzą proces rekonstrukcji. Przez kilka lat angielska instytucja publiczna wyrażała zainteresowanie zakupem od Ligii Borowczyk filmów, które moim zdaniem są podstawą filmografii Borowczyka – francuskich filmów krótkometrażowych, Le Theatre de M. et Mme Kabal i Blanche. Jednak na początku 2013 roku nie zawarto jeszcze porozumienia. Szanując wolę swego zmarłego męża, Ligia Borowczyk nie chciała pozwolić, by filmy te trafiały na ekrany w formie innej, niż nowo przeniesione odnowione wersje cyfrowe. Niewyświetlanie tych kluczowych filmów po raz kolejny wzmocniłoby koślawe mniemanie o Borowczyku oparte na późniejszych filmach zawierających sceny erotyczne.

Dlatego nalegałem, że jeśli filmy te nie mogły być odrestaurowane, wówczas montowanie retrospektywy nie miałoby sensu, ponieważ nie reprezentowałaby ona całej twórczości artystycznej Borowczyka. Na szczęście, w ostatniej chwili, niezależny dystrybutor brytyjski, Arrow Films, zdecydował się na zakup tytułów należących do Ligii Borowczyka z zamiarem ich odnowienia i dystrybucji w Wielkiej Brytanii zarówno w formie kinowej, jak i na DVD oraz Blu-ray.

  1 2 3  
Moje NH
Strona archiwalna 13. edycji (2013 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2013
PWŚCPSN
151617 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Klub Festiwalowy Arsenał
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›