English
Dystrybucja

Post tenebras lux reż. Carlos ReygadasPost tenebras lux reż. Carlos Reygadas
"Post tenebras lux" - premiera 8 lutego 2013

Meksyk, Francja, Niemcy, Holandia 2012 / 120 min.

reżyseria: Carlos Reygadas

scenariusz: Carlos Reygadas

zdjęcia: Alexis Zabe

występują: Adolfo Jiménez Castro, Nathalia Acevedo, Willebaldo Torres, Rut Reygadas, Eleazar Reygadas

nagrody: MFF w Cannes 2012 – najlepszy reżyser, Latin American Film Festival 2012 w Limie – najlepszy film, nagroda krytyków dla najlepszego reżysera

dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

premiera: 8 lutego 2013

Carlos Reygadas, wyrafinowany formalnie, zdystansowany minimalista w swoich filmach uwodzi kontemplacyjną atmosferą. Z chłodną precyzją mówi o wartościach, w zaskakujących konfiguracjach zestawia seks, przemoc, politykę i religię. Reygadas od lat wyznacza kierunek nurtu w meksykańskim kinie, do którego należą młodzi (urodzeni w latach 70. i 80. XX w.) reżyserzy. Łamią oni podstawowe zasady scenopisarstwa, zatrudniają naturszczyków, improwizują na planie. Rezultatem stylistycznej powściągliwości, unikania ostentacyjnie kinematograficznych efektów, czy konwencjonalnej narracji, pozostaje kino skupione na doświadczeniu codzienności, ale opowiadające o niej w sposób niejasny, często brutalnie naturalistyczne, zmuszające widza do szukania własnych odpowiedzi na jedynie zasugerowane pytania. Być może Carlos Reygadas zgodziłby się z Susan Sontag, która wiele lat temu nawoływała, byśmy w kontakcie ze sztuką porzucili hermeneutykę na rzecz erotyki. Jak inaczej oglądać dziś jego filmy? Próbując zrozumieć, czy raczej patrząc i czując?

Roman Gutek pisał po powrocie z festiwalu w Cannes: „Post tenebras lux w reżyserii Meksykanina Carlosa Reygadasa okazał się najbardziej radykalny. (…) Opowiadający obrazami, inspirujący się Tarkowskim, Bressonem, Dreyerem i Ozu, ma w dorobku dopiero cztery filmy pełnometrażowe. Jurorzy docenili artyzm Reygadasa i nagrodzili Post tenebras luxza najlepszą reżyserię. Film nie posiada tradycyjnej fabuły, jego poetyka rządzi się logiką snu. Dominującym uczuciem jest poczucie zagrożenia. Eksplodujące pragnienia, strachy i instynkty stopniowo wyrywają ludziom z rąk kontrolę nad ich zachowaniem. To bardzo osobiste dzieło z pogranicza świata realnego i snu, opowiedziane w pierwszej osobie, przypomina mi bardzo Zwierciadło Tarkowskiego.”

Czołowy mistyk latynoamerykańskiego kina, z jednej strony medytujący nad meksykańskim charakterem, z drugiej – nad istotą człowieczeństwa, w swoim najnowszym filmie opowiada o utracie niewinności. Z pozbawionej chronologii, epizodycznej fabuły wyłania się historia młodego małżeństwa z klasy średniej, mieszkającego z dwójką dzieci i psami w zasobnym domu na wsi. Rodzina przeżywa swoje mniejsze i większe dramaty, próbując wejść w relację z otaczającym ją, osobnym (także „obcym klasowo”) światem, a także przetrwać w konfrontacji z własnymi lękami, mrocznymi tęsknotami, z naturą. To artystycznie radykalne kino obrazów. Dominują w nim ujęcia w charakterystyczny sposób nieostre - z rozmazanym polem po bokach, sugerujące subiektywne spojrzenie kamery. Obrazy, konstruowane w oparciu o emocje, w nieprzeciętny sposób celebrują zwyczajność, nadając jej metafizyczne znaczenie.

Carlos Reygadas: „Wszyscy stawiani jesteśmy w podobnych życiowych sytuacjach jak moi bohaterowie. Dopowiem jednak o Juanie z Post tenebras lux - jest nieustająco niezadowolony, samotny, cierpiący. Traktuje wszystkich protekcjonalnie, poucza, krytykuje i w ten sposób niszczy zarówno innych, jak i siebie. Reprezentuje status quo dzisiejszego człowieka Zachodu, odizolowanego od natury i drugiego człowieka. (…) Ale w finale doznaje epifanii, czuje coś do żony, wspomina dzieciństwo. (…) Dzieci Juana wypełnione są intensywną miłością do rodziców, do natury, do domu, ale gdy dorosną, utracą to ze względu na zachodni paradygmat życia, który uniemożliwia bycie szczęśliwym. Meksyk, podobnie jak cały świat, też jest zdominowany przez ten paradygmat. Krwawe wojny narkotykowe nie wynikają z biedy, głodu, represji politycznych, ale z rozpaczy duchowej.

(…) użyłem specjalnych soczewek - rodzaju luster, ściętych z dwóch boków - to daje efekt ostrości obrazu tylko pośrodku oraz rozmycia i podwojenia obrazu na brzegach. To jest subiektywizacja rzeczywistości, może tak właśnie moglibyśmy postrzegać samych siebie wewnętrznym okiem? Stosuję ten efekt z tego samego powodu, z jakiego malarze w jakimś okresie historii sztuki zaczynają malować inaczej niż dotąd. Na przykład Jean Auguste Dominique Ingres doszedł w XIX do niemal fotograficznej perfekcji odwzorowywania świata zewnętrznego, ale już kolejna po nim generacja zdała sobie sprawę, że nie o to chodzi. Kino poszło dziś znacznie dalej, ale i tak sięga zaledwie epoki klasycyzmu. Ale to się zmieni. Będziemy mieli wreszcie dość klasycznego opowiadania historii. Przejdziemy do kina znacznie radykalniejszego artystycznie. To już robi Rosjanin Aleksander Sokurow.” („Gazeta Wyborcza Wrocław”)

„Malwina Grochowska: Post Tenebras Lux to nieoczywisty film i wzbudził trochę zamieszania na festiwalu. Pewnie jest już Pan zmęczony pytaniami o znaczenia poszczególnych scen i obrazów w filmie.

Carlos Reygadas: Nie, jest ok, bo w tym roku zdecydowałem się udzielać wywiadów małym grupom, nie pojedynczym dziennikarzom, więc nie muszę w kółko odpowiadać na te same pytania. I nie wyjaśniam zbyt wiele. Wie pani dlaczego? Ponieważ szanuję widza, szanuję siebie i szanuję swój film. Byłbym nieuczciwy, gdybym podawał wam wszystkie klucze do filmu na tacy.

M.G.: Ale jak się Pan czuje, czytając następnego dnia po premierze mało pochlebne lub interpretujące wbrew Pana zamierzeniom recenzje? Czy to przykre?

C.R.: Absolutnie nie! To mi schlebia. Bo jak można taki film ocenić w jeden dzień? To niemożliwe. Nie twierdzę, że mój film jest arcydziełem. Ale musimy trochę czasu odczekać, aby się o tym przekonać. Jak powiedział Seneka: im wspanialsze dzieło sztuki, tym większe będzie jego odrzucenie przez współczesnych. Są na to tysiące przykładów: Faulkner, Kafka, Joyce. Nie twierdzę, że jestem drugim Faulknerem. Ale weźmy taki przykład: gdy pojawili się impresjoniści, masa dziennikarzy pisała: Co jest z nimi nie tak? Czemu malują zielone twarze, czemu proporcje są u nich zaburzone? Wiele osób, które, jak śmiem przypuszczać, skończyło szkoły wyższe, zadaje mi analogiczne pytania: Czemu obraz jest zniekształcony? Czemu w filmie pojawia się znienacka to czy tamto? Może za dziesięć lat mój film znajdzie się na śmietniku kinowej historii. A może będzie odwrotnie? Nie wiem. W każdym razie nie interesują mnie opinie głupków, którym wydaje się, że biorą udział w igrzyskach i przyznają filmom swoje gwiazdki. Wszystko tylko po to, aby zarabiać pieniądze. Nie cierpię tego.” (Paść przed filmem na kolana, filmweb.pl)

 

Carlos Reygadas

Urodził się w 1971 roku i wychował w Mexico City. Ukończył studia prawnicze ze specjalizacją w prawie międzynarodowym i przez kilka lat pracował jako specjalista do spraw konfliktów zbrojnych w Komisji Europejskiej przy ONZ, jednak porzucił karierę urzędniczą dla kina. Pierwszą krótkometrażówkę Max pokazał podczas belgijskiego konkursu dla niezależnych filmowców w 1999 roku. Trzy lata później, po powrocie do Meksyku zrealizował pełnometrażowy autorski Japón, historię mężczyzny, który jedzie na prowincję, by na tle surowego, pierwotnego krajobrazu popełnić samobójstwo. Po spotkaniu starej, pobożnej wdowy Ascen, w której skromnej chacie nad krawędzią kanionu zatrzymuje się na jakiś czas, zaczyna odczuwać chęć do życia. „(…) meksykański reżyser opowiada historię podróży egzystencjalnej, bierze na warsztat najpoważniejsze tematy: śmierć i odrodzenie, ludzką siłę i wrażliwość, seks i miłość, religię i wiarę w człowieka.” – pisał recenzent „Variety”, David Rooney. Naturalistyczny, ekspresyjny, jednocześnie medytacyjny film zwrócił uwagę krytyki i zdobył nagrody na festiwalach w Cannes, São Paulo i Rio de Janeiro.

Druga z kolei Bitwa w niebie z 2005 roku była pokazywana na festiwalu w Cannes. Film, podobnie jak debiut, wzbudził wiele kontrowersji, ugruntowując pozycję Reygadasa jako jednego z najciekawszych reżyserów z Ameryki Południowej. Główny bohater Bitwy…, zakochany w córce swojego pracodawcy Metys, targany wyrzutami sumienia wywołanymi śmiercią uprowadzonego dla okupu dziecka, próbuje wyrwać się spod władzy emocjonalnej pustki i odrętwienia. Piotr Kobus pisał w miesięczniku „Kino”: „Dla widza oczekującego klasycznego kina fabularnego Bitwa w niebie będzie srogim zawodem. Reygadas, pokazując fragmenty życia swoich bohaterów, unika dawania odpowiedzi, które pomogłyby zrozumieć motywy ich działania. Wychodzi z założenia, że życie innego człowieka, często trudne do ogarnięcia dla niego samego, powinno pozostać tajemnicą także dla widza. Co więcej, nie skłania widza do zadawania sobie pytań i szukania na nie własnych odpowiedzi. Oglądając film trudno odnieść wrażenie, że jesteśmy świadkami prawdziwych wydarzeń. Aktorstwo naturszczyków sprowadza się często do beznamiętnego wypowiadania zadanych kwestii. Całe sceny sprawiają wrażenie nieprzygotowanych, nieumiejętnie zaimprowizowanych. Realizm z całą pewnością nie jest priorytetem dla Carlosa Reygadasa. Ważniejsza jest prowokacja."

Trzeci film Reygadasa Ciche światło (2007) posiada formę zbliżoną do klasycznych wzorców kina metafizycznego. Jego akcję reżyser umieszcza w społeczności północnomeksykańskich menonitów, to opowieść o ciężarze małżeńskiej zdrady, która przekształca się w religijny moralitet. „Sami menonici specjalnie mnie nie interesują – mówił Reygadas. Jednak przyciągnęło mnie do nich to, że są tacy jednolici, stanowią pewien monolit, wszyscy nawet tak samo się ubierają. Menonici są archetypami - archetypami matek, babć, dzieci. Dzięki temu mogłem skupić się na tym, co istotne - na historii miłosnej. Opowiadam o trudnym trójkącie, o rozdartym sercu mężczyzny, który naprawdę kocha dwie kobiety. Wszyscy w tym świecie współczują sobie nawzajem.”

W 2010 roku Reygadas nakręcił krótki metraż To jest królestwo moje na potrzeby nowelowego filmu Rewolucja oraz instalację wideo Serenghetti, prezentowaną w 2012 roku na festiwalu w Rotterdamie i podczas 12. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty, którego Carlos Reygadas był gościem i bohaterem retrospektywy.

 „Indywidualiści współczesnego kina latami wypracowują własny system niestandardowych praktyk, aby nakręcić film, wyróżniający się wśród tysięcy innych, jakie co roku trafiają do kin. Dziś nie wystarczy zaproponować oryginalną fabułę i wymyślną formę, czy też - bardziej ekstrawagancko - brak fabuły i anty-formę, ewentualnie brak fabuły i formę szczególnie wymyślną. Wielkie osobowości uciekają od rozwiązań organizacyjnych i produkcyjnych, wypracowanych przez przemysł filmowy, mających wprawdzie na celu usprawnienie procesu powstawania filmu, ale chcąc nie chcąc upodabniających go do innych produkcji z tej samej "taśmy". Szczególnie łatwo przychodzi to samoukom - takim jak Carlos Reygadas, którzy nie uczyli się w szkole filmowej, za to dysponują doświadczeniami z innych dziedzin. Ich ekipa składa się bardziej z entuzjastów iż specjalistów, zaś oni sami ignorują podstawowe zasady scenopisarstwa, zatrudniają aktorów nieprofesjonalnych i improwizują na każdym kroku. " (Piotr Kobus, „Kino”)

„U Reygadasa dominuje emocjonalny chłód (...). Dystans. On sam twierdzi, że duchem czuje się bliższy kinu greckiemu i japońskiemu niż latynoamerykańskiemu. Podobnie jak Grecy i Japończycy na pierwszym miejscu stawia obraz. Fabuła nie jest dla niego kinem - kino to sztuka wizualna. Według niego dzisiejsze filmy są przegadane i coraz bardziej oddalają się od pierwotnej idei kina, za podstawę mającej ruchome obrazy. Jego bohaterowie mówią niewiele, bo to nie oni mają przemawiać do publiczności. To zadanie intensywnych i przemyślanych kadrów. Dlatego trzema najważniejszymi czynnikami dla Reygadasa są kolor, faktura i rytm ujęcia, które komponuje skrupulatnie przy pracy nad każdym kadrem. Zwłaszcza scena otwierająca i zamykająca, tworzące klamrę, zapadają w pamięć. Długie, kontemplacyjne, wymagające od widza cierpliwości już od początku sygnalizują, że film nie będzie łatwym i przyjemnym doświadczeniem.” (Urszula Lipińska, stopklatka.pl)

„W świadomości widzów kino meksykańskie zapisało się dzięki dynamicznemu stylowi Alejandro Gonzáleza Iñárritu, który w tandemie ze swoim wiernym scenarzystą Guillermo Arriagą tworzy spektakularne filmy, reprezentujące obecny w meksykańskiej kulturze żywioł hiszpański. Jeżeli wierzyć Octavio Pazowi, autorowi książki do dziś polecanej jako źródło wiedzy o Meksyku (powstała w latach 50.), żywioł wylewny i otwarty, witalny, afirmatywny i olśniewający, namiętny i historyzujący - tradycyjnie hiszpański - zawsze znajdował się w opozycji do tego, co rdzennie meksykańskie. Lektura Labiryntu samotności przynosi wiele niespodzianek, z którymi mierzy się utrwalony latynoski stereotyp. „Człowiek, powiada nam Meksykanin - pisze Octavio Paz - jest istotą złożoną, a dobro i zło mieszają się subtelnie w jego duszy. Zamiast posługiwać się syntezą, wprowadza analizę: bohater staje się problemem”. Melancholijny stoicyzm, kurtuazja i skromność, upodobanie do Formy – w te cechy obrasta Meksykanin. Otwarcie się jest dla niego słabością albo zdradą. Wydaje się, że na tym opozycyjnym wobec „hiszpańskiego” biegunie kultury i kina meksykańskiego znalazł się właśnie Carlos Reygadas.” (Agnieszka Szeffel, mojeopinie.pl)

Filmografia

1999 Max / Maxhumain / Max (kr.m.)

1999 Jeńcy / Prisioneros / Prisoners (kr.m.)

2002 Japón / Japón / Japan

2004 Filmando Batalla en el cielo

2005 Bitwa w niebie / Batalla en el cielo / Battle in Heaven

2007 Ciche światło / Stellet licht / Silent Light

2010 To jest królestwo moje / Este es mi reino / This Is My Kingdom (segment in Rewolucja / Revolución / Revolution)

2012 Post tenebras lux / Post Tenebras Lux

 

Media o filmie:

„Dziwny jest ten świat, chciałby mózg rzec, szczególnie, że i kadry są tu odkształcone - na obrzeżach filmowego obrazu pojawia się niepokojący efekt, który polega na tym, że widać dwie sylwetki bohaterów, zupełnie jakby Reygadas umieścił na kamerze ramę zrobioną z lustra. Efekt pojawia się już  w pierwszej, onieśmielającej swoją urodą scenie, w której córka głównego bohatera radośnie biega wśród krów, psów, kałuży. W tle zachodzi słońce.  Gdy zniknie, zachwycający świat natury stanie się mroczny i niepokojący, a szczęście i poczucie harmonii zamieni się w przerażenie.  Ta scena ustawia emocjonalny ton filmu, który przechodzi od błogości do lęku i z powrotem, a tytuł, czyli łacińska sentencja „post tenebras lux” („po ciemności światło”) to zaklęcie, żeby błogość powróciła. Wyraża ono także nadzieję, że w życiu głównego bohatera pojawi się innego rodzaju jasność  i klarowność:  ta dotycząca jego tożsamości, celu i miejsca. To właśnie symbolizuje rozwarstwiony obraz na rogach ekranu – poczucie rozdwojenia, braku skupienia i wewnętrznej spójności. Jest to też niesamowita metafora wizualna melancholii, czyli jednoczesnego poczucia posiadania i utraty, którą Reygadas dowartościowuje ustami jednego z bohaterów filmu podczas sceny na przyjęciu.

Kronika rodzinna jest tu tylko punktem wyjścia, przestrzenią, w której reżyser dzieli się swoimi wątpliwościami, nadziejami i lękiem, że wszystko co ma utraci – to szalenie własny i osobisty film, mogący budzić opór i bezradność, jak zaskakujące i niestosowne zwierzenie kogoś, kogo poznaliśmy minutę temu na przyjęciu. Myślę sobie, że z filmami jest jak z ludźmi: albo jest chemia od pierwszego spojrzenia, albo nie ma. I że na film trzeba się po prostu otworzyć, jak nieznajomego człowieka.” (Ola Salwa, portalfilmowy.pl)

„Najnowszy film Carlosa Reygadasa urywa głowę. (…) Od pierwszej hipnotyzującej sceny wiadomo, że meksykański twórca tym filmem pewnie przebije poprzedni i w pewnym sensie tak się dzieje, bo Post Tenebras Lux porusza się w dużo bardziej złożonej, skomplikowanej strukturze niż Ciche światło. Oś fabuły jest minimalnych rozmiarów i opowiada o rodzinie, która z miasta przeniosła się w środek leśnej puszczy, w której – można byłoby powtórzyć za liskiem z Antychrysta von Triera chaos rządzi. Nie wiadomo, czy to miejsce, czy przeszłość otwiera w bohaterach dostęp do ich strachów, pragnień i instynktów, zderzających się czasem w ramach jednej chwili. Związek z tym zdaje się mieć tajemniczy czerwony stwór ze skrzyneczką – taką a la puszka Pandory – po którego wizycie rodzinna sielanka niknąć pod wpływem narastającego napięcia w relacjach. Konflikt pcha filmową opowieść w niespodziewane zakamarki, a każdego z nich wysącza coraz bardziej mroczna siła.” (Urszula Lipińska, stopklatka.pl)

„Ostatnie dni [canneńskiego] festiwalu przynoszą nieoczekiwane, czasami zdumiewające odkrycia. "Viva Buñuel!" - krzyczała skonsternowana publiczność po pokazie meksykańskiego dziwadła Post Tenebras Lux Carlosa Reygadasa. To film, w którym spada krwawy deszcz, jedna z postaci ciągnąc się za włosy wyrywa sobie głowę, a inna (kto wie, czy nie ta sama) zjawia się we śnie w postaci świetlistego ducha z głową byka.” (Janusz Wróblewski, „Polityka”)

Post tenebras lux zaskoczyło wszystkich, kiedy po przepięknym, ale melancholijnie smutnym preludium na ekran wkroczył świetlisty Faun. Warto zauważyć, że u Reygadasa takich niespodziewanych zmian konwencji jest więcej. Wydaje mi się, że to jego sposób na odbezpieczanie emocji skrajnych i niedających się zamknąć w słowach. Reżyser ubiera je w kostium absurdu czy baśni, bo uczucia tak podane są zdecydowanie bliższe prawdzie i bardziej otwarte na interpretacje. W swojej konkursowej propozycji Reygadas buduje opowieść utkaną z migawek przeszłości i przebłysków jutra, gdzie jedynym spoiwem jest relacja łącząca poszczególnych bohaterów. Czyni to z niezwykłą maestrią. Jego sposób budowania sytuacji, gdzie prostota przedstawienia spotyka się z ascetyczną finezją dialogu i jedynym w swoim rodzaju kluczem wizualnym, zapiera mi dech w piersiach. Nikt inny do tej pory tak bardzo nie czuł obrazu, nie wszył w niego tyle niewidzialnych dłoni i ust, które w trakcie seansu dotykają delikatnie skóry widza i szepczą mu do ucha magiczne zaklęcia. To chyba pierwszy film, w który po prostu weszłam - od początku do końca. Wciągnął mnie tak bardzo, że w pewnym momencie dostałam napadu histerycznego śmiechu, wywołanego pewną niespodziewaną, groteskowo okrutną sceną. Było ciemno, ale widziałam jak siedząca przede mną pani protekcjonalnie karci mnie spojrzeniem. Gdzieś w środku wydaje mi się jednak, że Reygadas nie obraziłby się na mnie za taką reakcję, bo zaraz potem straszliwie zachciało mi się płakać. I takich skrajnych, emocjonalnych amplitud pełne jest Post tenebras lux, dla mnie - jak dotąd - najpiękniejszy wizualnie film konkursu." (Anna Tatarska, portalfilmowy.pl)

"Fenomen popularności meksykańskiego reżysera zadziwia tym bardziej, że jego kino "w pierwszym czytaniu" zdradza niemal wszystkie wady przypisywane kinu autorskiemu. Fakt, że każdy z jego zaledwie czterech pełnometrażowych filmów trafiał do konkursu głównego w Cannes lub zgarniał tam jakąś nagrodę, tylko sprawę pogarsza. Filmy Reygadasa balansują na granicy tradycyjnie rozumianej narracyjno-fabularnej czytelności, a dominantę stanowią oczywiście przemoc, nierówność, śmierć i seks, wszystkie przedstawione w sposób, do którego kino mainstreamowe, nawet to skrajne, zupełnie widza nie przygotowuje. W Cannes, podczas jednego z pierwszych pokazów najnowszego filmu Reygadasa pod tytułem Post Tenebras Lux, przy akompaniamencie równoczesnego buczenia i oklasków ktoś na sali krzyknął "Viva Buñuel!". Odwołanie do kina surrealistycznego zdaje się jednak pójściem na łatwiznę, nieuczciwym wobec reżysera, który sam do tego paradoksalnie zachęca. Reygadas z rozbrajającym uśmiechem opowiada w wywiadach, że sztukę trzeba przecież "przeżywać", a nie rozumieć" i z lubością przywołuje ostatnie filmy Lyncha, pomstując przy okazji na Amerykanów, którzy "uprowadzili" w połowie minionego stulecia kino, i zakuli je w kajdany narracji właściwej literaturze.’ (Piotr Szcześniak, filmweb.pl)

„Czołowy naturalista i mistyk kina latynoamerykańskiego, wiecznie medytujący nad majestatem obrazów zwyczajnej, człowieczej egzystencji snuje (z mojej perspektywy dużego antyfana twórczości Reygadasa) najbardziej przystępną opowieść ze wszystkich jego dotychczasowych. Interesująca, choć niespecjalnie dająca się racjonalnie wytłumaczyć klamra kompozycyjna filmu pod postacią czerwonego, świetlistego fauna i zbyt rozczulające filmowanie zabaw dzieci reżysera nawet nie są w stanie zburzyć piękna, prostoty i smutku tej spontanicznej historii o rodzinie przeżywającej swoje własne, małe i większe dramaty (opowiadanej zarówno przez pryzmat scen z ich życia oraz wykluwających się ze skromnych dialogów znajomych młodego małżeństwa). Carlos Reygadas na pewno na poziomie swojego kolejnego filmu robi się już nieco autotematyczny w chałupniczym, celebracyjnym ukazywaniu zwyczajności w nieprzeciętnie pięknych obrazach, ale ogromnej, jakby boskiej wrażliwości na tym polu nie można mu odmówić.” (Kasia Wolanin, filmaster.pl)

Moje NH
Strona archiwalna 13. edycji (2013 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl
Nawigator
Lipiec 2013
PWŚCPSN
151617 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
Skocz do cyklu
Szukaj
filmu / reżysera / koncertu
 
Kalendarium Indeks filmów Mój plan Klub Festiwalowy Arsenał
© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›